Fragment: "- Antek! - krzyknęła Krysta, a krzyk ten, w pustym polu odbity, ocucił ją z jej martwoty. Ogromna jasność uderzyła w nią jak pożarna łuna. Zrozumiała teraz, że Antek wraca, że go na poprawkę puścili, że na Mosty idzie, że dziś jeszcze tu będzie. Wszystko, wszystko teraz zrozumiała. Jak w godzinę śmierci jasno się czyni konającemu od gromnicznej świecy, tak jej się teraz uczyniło jasno. Strach,...