Człowiek z Palermo wpisuje się w ten nurt literatury, który daje diagnozę rzeczywistości, ale nie lekceważy potrzeb czytelnika. Onichimowski buduje świat pełen napięcia i grozy, fascynującej maskarady, świat łatwych podziałów na dobro i zło, ale niełatwych wyborów. Zasadniczo akcja toczy się współcześnie w Olsztynie, ale jej dramatyzm rodzi się przede wszystkim ze zderzenia tego, co swojskie, i tego, co światowe. Tego, co przaśne, niewydarzone i wulgarne, z tym, co wytęsknione i święte.
Bohater powieści czyni niestandardowy użytek ze swojej inteligencji, której – ku jego frustracji – nikt nie potrzebuje. Poznając rzeczywistość od najciemniejszej strony, owe Sodomy i Gomory naszych wieków, gdzie zbrodnia była i jest takim samym sposobem na życie, jak sprzedawanie samochodów, uczenie w szkole czy projektowanie wnętrz, dochodzi do przekonania, że tylko najlepsi w każdym fachu zgarniają główne nagrody. Zdobywa się więc na wynalazczość dostosowaną do rozpoznanej natury świata i stwarza poczucie przynależności sporej grupie odrzuconych. Okrutne? Okrutne! Ale czy nieprawdziwe?
Książka nominowana do Nagrody Literackiej Warmii i Mazur 2010.
Odkąd pamiętam, w człowieku zawsze najbardziej pociągała mnie, fascynowała, ale i odrzucała zarazem mroczna strona jego osobowości. Ta skaza, którą nosi w sobie każdy z nas, którą w mniejszym bądź większym stopniu nabywamy, dorastając i dojrzewając wśród innych ludzi. Skaza, której nie można się pozbyć, a która, choć czasami wydaje się zupełnie niewidoczna, często wywiera decydujący wpływ na los nasz i otaczających nas osób. Równie dobrze potrafi poprowadzić do sukcesu, jak i do całkowitego upadku. W moim zamyśle Człowiek z Palermo nie tyle miał być książką o mafii i gangsterach, ile właśnie o tej skazie, która obecna jest u wszystkich jej bohaterów i determinuje ich losy. To jest książka o skazie każdego z nas.
(od Autora)